
Na starcie stanąłem trochę zmęczony po 15km biegu na końcu w jednym z czterech torów startowych jako „nasty” w kolejce, 50m za linią, kilka osób przede mną ktoś się przewrócił i cała kolejeczka złożyła się jak duża kanapka, na szczęście ja byłem przedostatni i dość szybko się wydostałem. Ciekawe doświadczenie tak biec na nartach w tłumie ludzi – to było ledwie kilkadziesiąt osób a co dopiero jak jest kilka tysięcy na takim Biegu Piastów. Zaczął się podbieg niestety warunki trochę się zmieniły słońce zaczęło przygrzewać i śnieg się zrobił mokry narty już nie trzymały tak dobrze jak rano mimo to jakoś sobie radziłem. Przez cały ciąg podbiegów tak jak dzień wcześniej raczej traciłem pozycję ale za to jak dotarłem na samą górę na zjazdach wyprzedziłem kilka osób i wylądowałem w okolicach jednej dziewczyny i dwóch facetów. Później cała trójka mnie wyprzedziła na kolejnym podbiegu co z kolei nadrobiłem na łagodnym zjeździe przed końcem pierwszej pętli a na ostatniej prostej pomimo b. silnego wiatru w twarz nie straciłem przewagi. Za połówką był punkt żywieniowy ale nie zdecydowałem się na stratę czasu z odpinaniem kijków i ogólnym cudowaniem z piciem i jedzeniem przemknąłem dalej do ponownego wspinania się i znów dziewczyna i facet z numerem 188 mnie wyprzedzili ale były to ostatnie osoby które mnie wzięły w tym biegu (nie licząc tych co biegli stylem dowolnym – ale oni to praktycznie inna dyscyplina sportu). Niestety warunki na drugiej pętli się mocno pogorszyły zaczął padać deszcz i śnieg zrobił się tępy i już nie uzyskiwałem takiej prędkości na zjazdach a pod górkę klister też nie dawał dobrego oporu nawet jak próbowałem biec po świeżym śniegu obok wyrobionych torów. Na drugim kółku czułem też, że nie mam sił walczyć próbowałem dogonić faceta 188 i tą dziewczynę ale ona przyspieszyła na finiszu i skończyła jakieś 200m przede mną natomiast gościa wyprzedziłem ponad kilometr przed metą i już nie oddałem miejsca. Na końcówce nie miałem z kim walczyć i zdobyłem się tylko na jakiś 100m przyśpieszenie na finiszu.
Miał być bieg ważniejszy od sobotniego ale byłem po dwóch słabo przespanych nocach, po dniu biegania a i przed startem też się nieźle zmęczyłem dlatego wynik znacznie gorszy od poprzedniego i to 9 miejsce na 10 startujących w mojej kategorii. Dziewczyny mają lepiej ta która przebiegła linię mety 200m przede mną zdobyła złoty medal. Bieg był an dystansie 2x9,88km pokonałem go w 1:43:34 z prędkością 5:14. Co prawda w górach bieg biegowy nie równy i pobiegłem trochę szybciej od własnych oczekiwań to jednak chciałoby się biegać szybciej. W ramach przygotowań do następnego muszę popracować nad techniką.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz