poniedziałek, 5 marca 2012

Bieg Piastów XXXVI

Zamiast opisu porównanie przygotowań do i samego Biegu Piastów XXXV i XXXVI

Treningi na nartach
2010-11: 519,5km 47x (średnio 11km)
2011-12: 164,5km 22x (średnio 7,5km)

Aklimatyzacja
2011 – przyjazd na dwa dni przed i jeden dzień treningu na trasie BP
2012 – przyjazd w jeden dzień przed zero treningu przed BP

Jedzenie
Bardzo podobne standardowe przygotowanie przedmaratońskie Obiad dzień wcześniej: przesolony makaron, banany i bułki z miodem na śniadanie, trochę wody i banan 30min przed biegiem, a na trasie rodzynki suszone jabłka, czekolada i herbata słodzona
mam wrażenie, że więcej piłem w 2012r

Sprzęt
2011 – Narty Blizzard 215cm, kijki polsporty, stare buty „mydelniczki”, smarowanie smarem SKI w gelu
2012 - Narty Blizzard 215cm(trochę bardziej porysane), kijki polsporty nowe buty alpina, smarowane parafiną (ze świeczki) na gorąco przy pomocy żelazka

Pogoda
2011, 2012 W zasadzie taka sama może trochę cieplej i więcej słońca w 2012

Trasy
Przygotowanie trasy takie samo rewelacyjne - jednak miejscami trasa w 2012 wydawała się bardziej zlodzona w cieniu i bardziej roztopiona w słońcu. Różnica między wynikiem pierwszych zawodników wynosiła tylko 3 minuty więc można przypuszczać że warunki były bardzo podobne (2011 – 2h16min; 2012 – 2h13min).

Wynik
2011 – 4:34:01 miejsce 1021/1509
2012 – 5:21:16 miejsce 1197/1529
Mega słaby wynik jest uzasadniony ze względu na znaczącą dysproporcję w przygotowaniach. W tym roku w ramach treningu dużo pływałem z braku śniegu i oddechowo nie miałem żadnych kłopotów mimo braku aklimatyzacji po podbiegach w ogóle nie czułem, że mi brakuje powietrza co zdarzało się w zeszłym roku. Jednak wyraźnie mięśnie nie były po pierwsze przyzwyczajone do biegania na nartach a po drugie nie były przyzwyczajone do długiego wysiłku co w sumie dało wynik o 47minut gorszy. Kwestia smarowania ze względu na bardzo ostry śnieg i szybkie zdarcie się smaru nie miała raczej wpływu na wynik kilka solidnych nowych rys przez łuskę może odrobinę przyczyniło się do większego zużycia energii ale nie przeceniam tego. Natomiast w tym roku obiecuję sobie kupić nowe narty startowe i wejść w technologię bez łuski.

Samego przebiegu nie opisuję ponieważ scenariusz był bardzo podobny frustracja na początku, że wszyscy mnie wyprzedzają, zadowolenie z wyprzedzania na podbiegach (chociaż trochę mniejsze niż rok wcześniej z braku sił zwłaszcza pod koniec) odżywianie podobne, widoki piękne, pogoda bajeczna, szczęście, zadowolenie z wyniku mniejsze ze względu na solidne minięcie się z oczekiwaniami ale absolutny brak żalu. Globalnie frajda nieopisana zaprawiona odrobiną goryczy że nikt ze znajomych nie dzielił ze mną tej radości niewątpliwego święta jakim jest Bieg Piastów.

Dla oddania klimatu biegu załączam filmik który pokazuje minięcie 37km na mini zjeździe podczas wielkiego podbiegu. Klimat nie jest pełen bo zawsze przed i za tobą jest kilka czy kilkanaście osób na nartach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz