Dystans (m) Czas (gg:mm:ss) Tempo (gg:mm:ss/km)
21097 01:44:15 00:04:56
Póżniej pojawiły się dylematy:
21.05.2009
Wczoraj odkryłem, że zmienił się termin mojego ulubionego BnO z 31.05 na 7.06 co znacznie komplikuje start w półmaratonie weteranów w murowanej. Zaczynam się zastanawiać czy nie przełożyć startu o tydzień i wystąpić w Słowaku 14.06...
Na 4 dni przed startem zadecydowałem że pogoda ma być sprzyjająca i biegnę w półmaratonie.
Plan startu był taki:
1km prędkość 5:00 – 5:30min/km
2-11km prędkość 5:00min/km
11-16km prędkość 4:55min/km
16-20km prędkość 4:50min/km
21km prędkość 4:30min/km
0,097km 25sek
co daje 1:45:20 wynik 25sek lepszy od Murka (1:45:45)
Przygotowanie standardowe: od piątku nie piłem alkoholu, w sobotę spagetti i kolacja przesolona, śniadanie na 3h przed startem chleb z miodem, herbata z miodem i cytryną, Izotonika nie miałem, bananów też nie. W niedzielę obudziłem się z dużym bólem gardła i katarem i lekko obolałymi mięśniami. Mikro plan treningowy został zrealizowany w 2/3 z 15 treningów zrobiłem 9.
Nie będę się rozpisywał, na temat biegu poza tym, ze powtórzyła się sytuacja sprzed 2 lat ścigałem się z Tomkiem w dokładnie takiej samej pogodzie. Na 14km zaczęła się solidna mżawka dzięki czemu nie trzeba było się odświeżać. Wszystko było ok. jednak zapomniałem, że trasa biegu jest bardzo trudna - solidnie pofalowana z długimi, czasami nawet ok. kilometrowymi podbiegami i to się przełożyło na nierówne międzyczasy. Zacząłem wolniej a Tomek poszedł szybciej bo myślał, że mu uciekłem na starcie i tak wypracował 2min przewagę i już do końca nie udało mi się go dojść – zostałem przez niego pokonany o 1'25". Sam nie wiedziałem jak mi idzie i z jakim wynikiem dobiegnę bałem się że spuchnę ale jakoś wytrzymałem nie zwalniając bardzo. Miałem też dobrą mobilizację na koniec: podczas ostatnich 3 km goniłem jednego gościa i na ok. 500m przed metą udało mi się go wyprzedzić, kosztowało mnie to bardzo wiele jakieś 300m przed metą miałem dwie delikatne próby torsji ze strony mojego żołądka i musiałem zwolnić, co mój rywal wykorzystał i na 200m przed metą był już przede mną. Dodatkowo jacyś jego koledzy zaczęli go dopingować on do nich odkrzyknął, że idzie na życiówkę i miarowo zaczął przyspieszać pomyślałem że muszę spróbować nie odpuścić i podjąć walkę, w końcu ja tez walczyłem o swoja życówkę. Na ostatniej prostej (ok100-150m przed metą) dał się słyszeć głos Magdulika zagrzewającego mnie do boju. Wziąłem się w sobie i doszedłem te kilkanaście metrów które mnie dzieliły od przeciwnika i ostatnie 50m już nie dałem sobie odebrać zwycięstwa mimo, że rywal ostro walczył (co widać na zdjęciu).

Efektem był rewelacyjnie zrealizowany plan (międzyczas/tętno):
0:08/98 5:11/144 4:59/156 5:03/157 9:44/158
4:54/160 4:57/161 4:43/163 4:50/164 9:51/164
4:55/165 5:04/165 4:46/166 4:52/168 5:10/166
4:48/168 4:58/169 4:52/169 4:49/171 4:55/174
I wynik marzeń: 1:43:29 netto (1:43:37 brutto)
2 minuty i 15 sekund lepszy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz